Podróż do siebie – znaczenie rozwoju duchowego po 60-tce?

Zaczęło się chyba w dniu koło sześćdziesiątych urodzin. Tort był, świeczki też, a kolano już wtedy dawało znać przy schodach. Pamiętam pewien ranek. Zwykły, kuchenny. Czajnik gwizdał za długo, bo zapatrzyłem się w okno. Na parapecie kurz, na podwórku ktoś trzepał dywan, rytmicznie, jak za dawnych lat. I nagle pomyślałem – po co ja się […]