Maria Bogacka, bioenergoterapeutka z Częstochowy leczy energią. Przesyła, ją jak prąd nawet na odległość. Tak łagodzi ból i stany zapalne, a chore narządy, układy i gruczoły odzyskują równowagę.
Pani Maria wymodliła swój dar na Jasnej Górze, jako mała dziewczynka znalazła się w szpitalu, bardzo płakała patrząc na chore dzieci, chciała im jakoś pomóc, lecz nie mogła. Potem chodząc po drodze do szkoły często odwiedzała Kaplicę Cudownego Obrazu i mówiła Czarnej Madonnie „Mamo chciałabym dotknąć te dzieci tak, żeby były zdrowe”. W dorosłym życiu przekonała się, że ma taki dar….
– Teraz robię bezdotykowe operacje, łatam nawet dzieciom w łonie matki serduszka, starszym naprawiam łękotki, usuwam zawały, pomagam samobójcom i osobom nawiedzonym przez duchy. Pomagam na odległość w pilnych przypadkach – wylicza pani Maria. – Wchodzę w pantom człowieka, odbieram jego aurę, gdy wyciągam ręce i wysyłam mu taką pajęczynę energii, tak wykrywam zaburzenia w czakrach. Potem wyrzucam z pantoma nadmiar energii.
4-miesięczna Daria została uleczona w łonie matki. Lekarze stwierdzili u płodu brak genu męskiego, czyli chorobę Willego Pradera. – Dziecko po urodzeniu mało być karmione sondą, żyć jak roślinka, a w wieku 3 lat dostać wilczego apetytu i żyć jakąś chwilę – opowiada pani Maria. – W piątej dobie po porodzie dowiedziałam się o tym, zadzwoniła do mnie matka Darii z prośbą o pomoc. Kiedy podziałałam energią, dziecko zaczęło ssać, reagować na bodźce. Lekarze skazali ją od razu na Willego Pradera, a tu trzeba było znaleźć sposób leczenia.
Mama Darii mówi, ze był to cud. – Jeszcze przed porodem lekarze mówili mi, że dziecko nie będzie chodziło, ani jadło samodzielnie – mówi Monika Taim. – A Daria dziś rusza się, patrzy, śmieje się. Pani Maria uzdrowiła ją przez telefon. Nawet rehabilitantki są zdziwione jej coraz to lepszym zdrowiem.
Do pani Marii przychodzą także ciężarne kobiety, chcą aby pomogła im podtrzymać ciążę. – Moje dziecko słabo rośnie, jestem w 6 mc, ale mam bardzo silne bóle w dole brzucha, ale ta energia dodaje mi sił – twierdzi pani Anna z Częstochowy.
Bioenergoterapeutka mówi, że chory nie wychodząc z domu może odzyskać zdrowie. Wystarczy, że dostanie jego zdjęcie MMS -em lub emailem. – Energia podąża za myślą, każdy organizm ma swoje niepowtarzalne wibracje – dodaje pani Maria. – Dlatego każdą osobę i rzecz charakteryzują jej własne częstotliwości-unikalne i niepowtarzalne, jak odciski palców. Za każdym razem wysyłam energię tylko do jednej umówionej w danym czasie osoby.