Wicepremier Morawiecki ma swój program na podwyżki emerytur.
Powstaje pytanie kiedy mają one nastąpić i o ile wzrosną?
Według planu Morawieckiego uposażenie emerytów ma wzrosnąć o 1400 zł albo nawet o 2400 zł.
Zdaniem specjalistów podawana kwota dotyczy podwyżek za 40 lat.
Według ich obliczeń faktyczne podwyżki emerytur po takim czasie będą dużo niższe.
Program Morawieckiego ma zachęcić Polaków do dodatkowego oszczędzania w Pracowniczym Planie Kapitałowym.
Do Planu pracownicy byliby zapisywani automatycznie, mogąc naturalnie wystąpić z niego w ciągu trzech miesięcy.
Jak twierdzi wicepremier – dla osoby zarabiającej średnią krajową, przy maksymalnej wysokości składki, emerytura z PKP będzie wyższa o 2400 zł.
Według założeń Morawieckiego dodatkowe pieniądze do emerytury z II filaru (w ramach PKP) mogą osiągnąć kwotę:
· 1400 zł miesięcznie przy składce 4 %
· 2400zł przy składce 7 %.
Jednak jest to możliwe tylko wówczas jeśli dana osoba zarabiała 4300 zł brutto i odkładała składki w wysokości jak powyżej przez okres 40 lat.
Za 40 lat kwota 1400zł będzie miała wartość dzisiejszych ok.600zł, zaś kwota 2400zł będzie odpowiadała 1100 zł.
Zdaniem ekonomistów jest to poważna różnica i te niewielkie kwoty nie wpłyną w przyszłości znacząco na wysokość emerytur.
Aktualna wysokość średniej emerytury kształtuje się w granicach 2000 zł brutto.
Według ekonomistów płacąc dodatkowo:
· 4% wynagrodzenia na II filar, nie można podwyższyć emerytury o 70% czyli o dodatkowe 1400zł, jak to zakłada program Morawieckiego, ale jedynie o 15 do 20 %.
Podobnie wpłacając
· 7% wynagrodzenia, nasza emerytura nie zwiększy się o 120 % czyli o dodatkowe 2400 zł, ale może być wyższa najwyżej o 25 do 35 %.
Program Morawieckiego zakłada, że co roku nastąpi 2% wzrost wynagrodzeń.
Zakłada również 3% stopę zwrotu z rynku finansowego.
Ekonomiści uważają, że wzrost wynagrodzeń w takiej skali jest możliwy, jednak zakładanie, że co roku procentowo zwrot z rynku finansowego będzie o 1% wyższy od wzrostu płac jest ryzykowne, ponieważ znaczyłoby to, że fundusze musiałyby corocznie dobierać krajowe spółki, rozwijające się szybciej niż cała gospodarka.
Jest to mało prawdopodobne w tak długim okresie.