Rozmawiamy z Arturem Warzochą, kandydatem Prawa i Sprawiedliwości na urząd prezydenta Częstochowy.
Zachodzące zmiany w strukturze demograficznej miasta są w Pana ocenie niepokojące?
– Częstochowa ma jedną z gorszych sytuacji demograficznych w Polsce. Przyrost naturalny jest o wiele niższy niż średnia krajowa, a liczba ludności poprodukcyjnej znacznie przekracza ilość osób w wieku przedprodukcyjnym. Miasto się starzeje, przybywa mieszkań-ców powyżej 65 lat, a Częstochowę opuszczają głównie młodzi ludzie. W ciągu kilku lat ubyło kilkadziesiąt tysięcy osób, co ma ogromne znaczenie, choćby w wymiarze gospodarczym. Obecne władze zachowują się tak, jakby nie dostrzegały problemu, a w moim odczuciu powinien to być priorytet polityki społecznej.
Jakie są według Pana przyczyny depopulacji w Częstochowie?
– Pogłębiający się proces depopulacji, związany jest niewątpliwie z trudną sytuacją na rynku pracy, niskim poziomem zarobków i deficytem mieszkaniowym, czyli czynnikami de-terminującymi jakość życia. Negatywne tendencje mogą intensyfikować się w najbliższej przyszłości, dlatego konieczne jest opracowanie i realizacja programu przeciwdziałania, bo-wiem w wyniku wyludniania się miasta tracimy największy potencjał – kapitał ludzki.
Celem prowadzonej przez Pana polityki społecznej będzie powstrzymanie procesu wy-ludniania się miasta?
– Przygotowaliśmy projekty na rzecz wyhamowania negatywnych dla Częstochowy procesów migracyjnych, które z założenia mają służyć mieszkańcom i poprawić ich jakość życia. Naszym celem jest tworzenie nowych miejsc pracy i wsparcie w uzyskaniu zatrudnie-nia. Kluczowe jest także rozwiązanie problemu niewystarczającej ilości mieszkań komunal-nych. Mając na uwadze zapewnienie poczucia bezpieczeństwa, planujemy budowę i odpowiedzialne zarządzanie kompleksem wielorodzinnych budynków mieszkalnych na ternie miasta w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego.
Czy to są realne cele?
– Oczywiście, że tak. Z naszego rozpoznania wynika, że większość emigrujących stąd ludzi wcale nie chce tego robić. To naturalne, bo każdy woli zostać w mieście, gdzie od pokoleń mieszka jego rodzina i bliscy. To warunki życia zmuszają młodych ludzi do wyjazdów w poszukiwaniu pracy w innych miastach w Polsce lub za granicą. Trzeba zatem te warunki zmienić. Musimy zrobić wszystko, byśmy nie zostali na stare lata sami w naszym mieście i byśmy nie musieli jeździć setek kilometrów po to, by zobaczyć się z naszymi dziećmi i wnukami.
Dziękuję za rozmowę.
Justyna Derda