Szukaj

Więźniowie polityczni na Jasnej Górze

21. Pielgrzymka Kombatantów Związku Więźniów Politycznych Okresu Stalinowskiego trwała w dniach 23-24 czerwca na Jasnej Górze. Spotkanie co roku gromadzi osoby, które pamiętają o bohaterach walki o wolność i niepodległość Polski w latach 1939-1956, pomordowanych w sowieckich i ubowskich kazamatach. Uczestnicy pielgrzymki podziękowali również Matce Bożej za przetrwanie czasów represji politycznych.

„Moja historia zaczyna się już podczas okupacji niemieckiej – wspomina Henryk Wiśnicki, prezes ZWPOS, Oddział Radom – Wstąpiłem w szeregi Armii Krajowej, ponieważ mój brat starszy był w Armii Krajowej w partyzantce. Ja przystąpiłem w 1944 roku, i działałem, na ile to było możliwe. A po wojnie, w nieodzyskanej jeszcze niepodległości, zawiązałem organizację niepodległościową Biały Orzeł w 1948-1949 roku. Działaliśmy na terenie Radomia i okolic. W 1950 roku zostaliśmy uwięzieni. Wyrok dostałem 14 lat więzienia. Siedziałem w Radomiu, w Rawiczu, we Wronkach i w Strzelcach Opolskich. Przesiedziałem 8 lat. A po wyjściu z więzienia trudności z uzyskaniem pracy, z dalszą nauką, bo powiedzieli, że bandytom nie wolno się uczyć, a pracować to tylko np. w cegielni”.

„Przez czas okupacji niemieckiej przebywałem w Poznaniu – opowiada por. Zenon Wechmann, prezes wielkopolskiego oddział Związku WPOS – Tam się zawiązywały różne organizacje, nie tylko Szare Szeregi, nie tylko Armia Krajowa, ale i różne inne organizacje w zależności od miejsc, gdzie się przebywało. I takie miejsca obfitowały niestety w smutne sprawy, że wędrowali ludzie z tych działań do obozów koncentracyjnych”.

„Mieliśmy kontakt z ludźmi ze wschodu i w tej pierwszej fazie nie chciało się wierzyć, jaka fala idzie ze wschodu. Ale w 1942 roku było to jasne. I młodzież harcerska, która po okresie okupacyjnym zrodziła się dużą falą, równocześnie zaczęła działać na spotkaniach w Gdańsku, w Szczecinie. I tam władze komunistyczne zauważyły, że to jest bardzo niebezpieczna organizacja, w której młodzież przeciwstawia się. I rozwiązano organizację harcerką, ale nas nie rozwiązano. I z braćmi, którzy wrócili z zachodu zaczęliśmy tworzyć nową organizację harcerską współdziałającą z podziemnym działaniem Armii Krajowej. I w ten sposób działaliśmy od 1948 do 1952 roku. Niestety podwinęła nam się noga poprzez współpracownika Urzędu Bezpieczeństwa, któremu udało się wśród nas wkręcić i po 1952 roku był areszt i wyroki od 6 do 10 lat”.

„Cierpienia, które były w pierwszym okresie w kazamatach, w których siedzieliśmy, to nie da się porównać z żadnym czasem. To jest i hitleryzm i stalinizm, Bóg dał, że przetrwałeś – kontynuował por. Zenon Wechmann – Byliśmy pomiatani, nie było dla nas pracy, nie było dla nas nauki, ale Bóg był nad nami. I w ten sposób przetrwaliśmy do tych dni, które nie są jeszcze pełną wolnością. Fakty niehistoryczne, ale dnia dzisiejszego mówią wyraźnie, że jeszcze musimy trwać i błagać Maryję o wolność Polski”.

Centralnym punktem modlitewnego spotkania była Msza św. odprawiona we wtorek, 24 czerwca o godz. 9.30 przed Cudownym Obrazem Matki Bożej. Eucharystii przewodniczył ks. komandor Janusz Bąk, kapelan kombatantów.